sobota, 20 lutego 2010

Upadek makaronów

Dzisiaj po południu zawalił się fragment fabryki makaronów "Nałęcz". Od wczoraj miasto płynie, więc "Nałęcz" też trochę odpłynął. Wypadek przejrzyście odzwierciedla strategię dzielnicy w stosunku do starych budynków: najpierw wysiedlenie lokatorów, pustaki w oczy i usta, kilka smotnych zim przegryza się z mrozem, w końcu się zawala i mamy wolną działeczkę.
Na samej Płockiej takich budynków stoi w kolejce kilka: oficyna Płocka 27a, zakłady kotlarskie braci Dmowskich Płocka 20, rzeczony "Nałęcz" pod tym samym adresem (właściwie: Wolska 54), fabryka piór stalowych Wasilewskiego Płocka 29, fabryka wyrobów drzewnych Węgłowicza Płocka 33 (chociaż budynek jest częściowo użytkowany przez zakład szklarski) i piękny - choć strasznie zaniedbany - dom właściciela garbarni Kowalskiego - pana Kowalskiego (Płocka 11).
Całkiem nieźle jak na jedną ulicę..


Dzisiaj makarony zostały schludnie opłotowane, pojawiły się tabliczki zakazujące wszystkiego, a ludziom mieszkającym na "hrabiowie" zablokowano dostęp do śmietnika. Cegły z zawalonej przybudówki pływają do góry brzuchami jak śnięte ryby i świecą cegielnianymi stemplami, śmieci porzucane są w bramie.






2 komentarze:

  1. Jakiś czas temu w "Stolicy" lub "Kurierze Warszawskim" opisywano przypadek pana, który kupił kamieniczkę na Mariensztacie, po czym ze wszystkich sił doprowadzał ją do ruiny, żeby tylko można było uznać ją za niewartą odnawiania i zburzyć (np. porobił w dachu otwory, przez które wpadał deszcz i śnieg, tworząc grzyb). Sprawa chyba jeszcze nie jest zamknięta, ale daje pewne pojęcie o roli pieniądza...

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz link, adres, nazwisko?

    To nadgryzienie Nałęcza też pewnie będzie pretekstem, aby go całego wyburzyć. Pojawią się puste zaklęcia typu "budynek jest w fatalnym stanie technicznym i nie nadaje się do remontu" lub "budżetem potrzebnym na jego remont dało by się kilkakrotnie opasać kulę ziemską, a nas jako urzędu na to nie stać" itede, itepe.

    OdpowiedzUsuń