czwartek, 6 stycznia 2011

11


15 komentarze:

  1. Jak to jest, że latasz po obiektach wokół których i ja się kręcę, a do tej pory nie dostrzegłem żadnego gościa z aparatem?

    OdpowiedzUsuń
  2. No bo latam. Musisz patrzeć w górę ;-)
    Poza tym, mówiłeś, że już się wyprowadziłeś z tej słodkiej dzielnicy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale kurde, to nie znaczy, że wciąż się tam nie obracam i nie szuram barami po blokach z ekipą podciągniętych skarpetek.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, to extra! Pamiętaj o fajkach ;-)
    Jak przetrwam do wiosny, to zrobię sobie napis na koszulce "gość z aparatem" — wtedy na pewno mnie rozpoznasz.

    BTW, całymi tygodniami łamię sobie rozum nad zagadką wiadomej ksywy..
    To chyba nie jest "trupek"? Może podpowiedz chociaż ostatnią literę. Oszczędzisz mi cierpień..

    OdpowiedzUsuń
  5. O, ja też tam latam ostatnio. Z aparatem lub bez.

    OdpowiedzUsuń
  6. A co Cię tam ściąga? Zostałeś kierowcą tramwaja?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ściągnęły mnie ostatnio dwa potwory: jeden nazywa się Wczoraj, drugi Dziś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Sylwestrze, większość społeczeństwa jest wczorajsza. Rozumiem.

    A co tam u siebie majdrujesz? dom Hosera? Młyn Mochera? czy Wenecję? (zresztą zaraz Cię odwiedzę).

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak mogłem nie wiedzieć, że posiadając konto google mogę się i tutaj logować. Żem dopiero baran...

    Widzisz, co do tych moich poszukiwań "gościa z aparatem" ma trochę głębszą historię. Pewnego dnia w celach czysto biznesowych wjeżdżałem na parking przy ulicy Wolskiej na tyły Tesco. Nawet nie zdążyłem się podjąć manewru parkowania gdy nagle wyłoniła się postać, która cyknęła mi ze 3 foty, po czym błyskawicznie się ulotniła! Pomyślałem sobie, że to mogłeś być Ty, ale ta damska torebka... Żałuję, że wcześniej nie wpadłem na pomysł dać po gałach długimi. Ale co do koszulki, trzymam za słowo ;)

    Co do ksywy, nie musisz już się kłopotać. Od tej pory jestem dumny Jacques! I tak byś nie wpadł, nie wywodzi się z polskiego języka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. C'est rien, Żak. Grunt, że jesteś i że jesteś w nowej — nie łamiącej mi rozumu — odmianie :)
    Z drugiej strony, skad wiesz, że bym nie wpadł? Redakcja jest poliglotyczna (czyli umie posługiwać się Goglami Translate). To może jednak? To jaka jest ta ostatnia literka?

    I zdecydowanie to nie ja byłem z tą damską torebką. Szpilki noszę zazwyczaj w plecaczku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro tak nalegasz - ostatnia to u. Język 日本語

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Haha, nie w tą stronę. Słowo te kończy się na nasze 'u', ale polski odpowiednik już nie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Aha.
    To pozostańmy przy ŻakU :)

    OdpowiedzUsuń