czwartek, 22 grudnia 2011

Trzynastaczaszka

W cieniu masowej dezinformacji i chyru na mazanie po murach, zupełnie ukryła się czacha w Alei Prymasa, jeden z najmroczniejszych wolskich jasnych punktów. Ciągle zapominamy ją donieść, bo warto, bo wartościowa.
Tak więc oto włala!


Zauważona została rok temu, ale pojawiła się być może wcześniej. W każdym razie trwa i świdruje nieprzerwanie (jedynie niedawno ktoś ją pochlastał żyletką). Chcieliśmy pogratulować autorowi, bo jego czaszka jest urokliwa strasznie — wśród tysięcy czaszek straszących redakcję, najbardziej szpiku-
jąca kości.


Symbolika, którą umościł tam autor, zadowoli zaś każdego, nawet najbar-
dziej wybrednego, badacza; dostarczy mu wieloletnich przygód. Mamy tutaj ogólne memento mori, memento dla podrożujących, czarną rękę, kryształo-
wych Majów, Masonów, Maorysów, Muna & Suna, kolory wczesnego Tytusa de Zoo i płonące spojrzenie z rysunków Mroza do Cyberiady. Nad wszystkim dominuje as pik, oraz — nasz ulubiony kawałek — trzynastka (albowiem kolekcjonujemy również 13-stki)*.
Nie możemy tylko zdeszyfrować szczęki, czyli "Still high, yeah" — czy chodzi tu również o ezoter, czy o powstające równolegle do MHP i MHŻP, Muzeum Narkomanii.


Oprócz tego, czaszka przejawia różne krystalizacje i wybarwienia nocne. Może to wynikać z nieodległego sąsiedztwa mniej lub bardziej nieudanych stritartów komunikacyjnej mandali im. św. Tybetu, albo zwiastuje przyszło-
rocznych Majów, gdy wszystkich 13 kryształowych czaszek połączy się i trafi w jeden szlak, pt. The End.

___________________
* Niebawem przedstawimy ową kolekcję. Zaś powyższa 13stka już dawno by ją zasiliła, gdyby nie b. dobry klej, którym autor malował i każda próba skończyła-
by się zdegeneracją dzieła.


11 komentarze:

  1. No fakt, temat niby ograny, a jak zgrabnie podany ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli wiesz, kto jest sprawcą? Chętnie bym spojrzał w inne jego czaszki i nieczaszki.

    OdpowiedzUsuń
  3. można by podejrzewać L. Stefańskiego, gdyby nie to, że od roku nie żyje, no i gdyby nie te treści młododeskorolkowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludwika Emfazego? Dzięki, bo w ogóle nie słyszałem o tym paranormalnym. Jak poczytałem, to trochę demoniczne się zjeżyło (dodatkowo, o rożne Kacmajory się otarlem).

    Ale, to nie zmienia faktu, że ś.p. Stefański mógł sobie rolować na desce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lecha. no tak, teatr na Tarczyńskiej to też nie-Wola.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lecha, pardon. Przyznaję, że Ochota, jako kondominium Wielkiej Woli, zawsze była poza zakresem moich horyzontów (kończących się na torach). Jedyne, co mnie intersowało to tamtejsze cegielnie.
    Za to kilka dni temu, byłem tam w celach dywersyjno-poznawczych. Poznałem b. fajne miejsce — "Starą Ochotę" na Glogera i zamierzam odwiedzić Muzum Ikon, co to wlaśnie powstało u prawosławian. Za to, człowieka, który na pl. Narutowicza zapytał mnie, gdzie jest Sękocińska wysłałem na Pragę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Prewencyjnie. Skoro zaczepia ludzi po nocy, to na pewno coś ma na sumieniu lub coś planuje w czasie przyszłem.

    OdpowiedzUsuń
  8. ...mówi sie: przyszedłem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Człowiek ten wiedział czego szuka. Ulica bardzo ładna, tak jak i Słupecka (neo-Sękocińska), jak i równoległa do niej ul. Jotejki - gdzie mnóstwo detalu, szczególnie interesujące te powykrzywiane, postrzelane przez ronowców ogrodzenia. Polecam, tak jak i polecam oryginalne klatki bloków przy Kopińskiej, i kwadrat Kopińska, Białobrzeska, Grójecka, Bitwy Warszawskiej. Materialnie dużo się ostało, choć duchowo wyzerowane przez ronę i Zieleniak.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sękocińska ładnie to jest zasmarowana sprejem. Mam tam kumpla serdecznego (także możemy sprejować na 4 ręce).
    Oczywiście z tą nieznajomością Ochoty, trochę przesadziłem i — w atmosferze postświątecznej miłości — przyznam, że ordynarnie skłamałem z tym odesłaniem bliźniego na Pragę. (Chociaż był taki zamiar przez chwilę, bo bliźni miał bardziej szpanerski rower niż redakcja).

    OdpowiedzUsuń