piątek, 30 marca 2012

Czarne Ameno




Nie możemy się wybrać z zamkniętego koła kronik podwórkowych, albowiem wczoraj Płocka rozbłysła się głęboką czernią pogotowia pogrzebowego 24 h.

Jeszcze niedawno mieścił się tam od zawsze krawiec starszy, bardzo w starym stylu, ale zrezygnował. Zraziła go jednorazowa odzież, lumpexy
i brak kilientów na garnitury szyte na miarę.
Mamy jedno przypomnienie o jego poglądach na współczesność, gdy przynieśliśmy bojówki do skrócenia. Wykręcał się jak mógł, strasznie go trzeba było kabacić, w końcu zrobił wirtuozerkę, ale z zastrzeżeniem żeby nikomu nie mówić, "bo zaczną mi się tutaj zaraz złazić nowocześni, a ja krawiec starej daty jestem".

I tak — miesiąc, remoncik, lastriko, terakotka, biureczko, paprotka i tuż obok toto & keno wyjeżdża Ameno.

Musimy przyznać, że podwórkowe okolice w rejonie Płocka - Wolska - Górczewska aż kapią od wszelkich uciech całodobowych (kilkanaście mono-
polowych, gier salony kubatura 2x2, szpital dla gruźlików), ale całodobo-
wego pogotowia w grzebaniu jeszcze nie było.

Na brak klientów w branży ostatecznej amenowcy nie będą raczej narzekać,
zaś czerń doda trochę kolorytu tej lekko zgnuśniałej i odbarwionej okolicy. * Będziemy więc mocno wypatrywać kciuki za pierwszym karawanem na sygnale.

______________
* Aktualna gama ulicy Płockiej na odc. Wolska-Górczewska prezentuje się mianowicie: 1. lumpex, tzw. "Guczi" (oficjalna nazwa "Salon Garderoby Używa-
nej"); 2. sklep dla kalek; 3. sklep dla ludzi lubiących ryzyko, Społem; 4. papier-
nik; 5. biuro podróżowania; 6. piękna fryzjerka; 7. szybkie grzebanie; 8. pan od telewizorów; 9. kolektura; 10. Ładna pani od sukienek; 11. łakocie dla gruźlików; 12. duperelki w stanie wiecznej wyprzedaży; 13. uczenie języka; 14. lumpex "Armani".
Po stronie parzystej nic ciekawego nie ma, poza gruźlikami i przyszpitalnym źródłem oligocenki.


14 komentarze:

  1. swego czasu, przemierzając 2 razy dziennie długość zasadniczą Puławskiej (czyli na odcinku, gdzie jest ulicą), nosiłem się z zamiarem sporządzenia pełnej listy mijanych lokali hhandlowousługowych. ciekawe byłoby skonfrontować to z dzisiejszością. chyba tylko lokal OHP się ostał...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sklepów W kategorii "dla ludzi lubiących ryzyko" jest więcej. Dokładam Karfór Markiet z Chomiczówki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znaczy żebym zrozumiał - w gruźliczym szpitalu jest źródełko? Gruźliczanki znaczy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo smaczna woda w dodatku. Z głębiny 147 metrów, więc jest szansa, że nie prątkuje. (Pisaliśmy o tej krynicy już parę razy).

    Ale Kerfury nie mają tradycji od 1869 roku, jak kłamliwie twierdzi — istniejąca pod swoją nazwą od roku 1935 — spóldzielnia "Społem" na witrynie sklepu "Rzepicha".

    Er, to spróbuj to odtworzyć! Fajne wyzwanie — bardzo kształcące krajoznawczo i sentymentalnie. Poza tym orbitowanie handlu po 89 roku byłoby równie budujące, tj. te wszystkie ruchy i zawirowania, nagłe pojawnięcia i znikawki niczym gwiazdy po deszczu i popioły płonących Feniksów w galaktyce Oriona..

    OdpowiedzUsuń
  5. pan od Tv zle naprawia wzmaki unitry jak sie okazalo kanal laewy kanal prawy nie dzialaja po naprawie jak unitra nakazala ouwa

    OdpowiedzUsuń
  6. Raz rozwiązał mi tanio problem, ale raz drugi wziął ode mnie 10 zeta za przylutowanie jednego kabelka. To był nasz ostatni raz, ale dobrzeże wciąż tam uprawia luty do analogów. Ouwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. skepów z odzieżą marki Orion, owszem, kilka było. jeden właśnie tuż obok wspomnianego OHP (choć po prawdzie to juz autostradowa część Puławskiej).
    aha, dość trwale wrośnięty jest też seksszop obok znikniętego Teatru Nowego. jeśli jest.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy OHP to po prostu hufiec ochotniczy?

    Ten sexszop faktycznie jest dość trwały. Redakcja do tej pory używa wibratorów kupionych ongiś na Pulawskiej (przerobiliśmy je na szczoteczki do zębów). Zaraz obok był sklepik z modelikami. Pojawił się również w strefie przesilenia, może nawet trochę wcześniej, ale chyba i tak już go długo nie ma. Jeszcze pamiętam warszawski hicior spożywczy — delkatessy Miszelbadre, bo to chyba był pierwszy zwiastun prawdziwego kapitalizmu. No i cafe "Mozaika"; nie wiem, czy jeszcze istnieje, bo rzadko jestem puławski.

    Azrobisz tą rozpiskę ruchu na Puławskiej?

    OdpowiedzUsuń
  9. o rety, jak mam zrobić? chyba urządzić wycieczkę i prawić, co kiedyś było w miejscu banku, apteki i kebabu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie możesz ręcznie? Miałem na myśli zwykłą listę: było — nie ma (+ aberracye); takie trochę Kojanisqatsi sprowadzone do tabelki Exela — błyskawicznie zmieniają się pory roku, dzień zamienia w noc, ulicą śmigają ludziki, zmieniają się szyldy sklepów, nad wszystkim dziko popierniczają chmury, a tabelka iskrzy, komórki furkoczą.
    Jakbyś rozciągnął się na inne ulice i opublikował, to miałbyś murowane szarpnięcie jakiegoś eurofunduszu, dotacji lub innego stypendium, bo chyba nikt czegoś takiego jeszcze nie zrobił.. (?)

    Ja wiem, że tabelki żmudne i nudne. Ale za to jakie wyzwanie..

    OdpowiedzUsuń
  11. Reminiscencja Teatru Nowego ciągle napawa mnie smutkiem. Przebolałem kebabownie, agentury sytego banku ze swoją "boską robotą" robienia czegoś z niczego, zamiast fryzjerów, krawców, szewców, kapeluszników.

    Lecz reminiscencja Teatru Nowego ciągle napawa mnie smutkiem. Omijam niegdyś moją ulubioną ulicę.

    Niech jeszcze urządzą w filharmonii galerię. CH Filharmonia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż i mnie smutno się zrobiło, tak Duch ładnie i sugestywnie, i z ducha ten żal teatralny opisał...

    OdpowiedzUsuń
  13. A przy ABC zamknęli oligocenkę. Ciekawe co tym razem było powodem. Może przebywający tam całą zimę bezdomni zatruli wodę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak z pewnością Anonimowy wie, to przy ABC to przedsionek punktu skupu, który skupia się tuż obok, a zarazem rodzaj giełdy rynku wtórnego, gdzie kolekcjonerzy wymieniają się osiagnięciami dnia i dna. W zimie, faktycznie było tam tłoczno i gwarnie.

    Ale nie żałuję, że zamknęli, bo woda i tak była przesolona.

    OdpowiedzUsuń