Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poznań. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poznań. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 lipca 2016

Ruch budowlany

Grzybowska 85. W strugach szczytu odbyła się szybka likwidacja punktu skupu. Punkt był istotny, bo brał uczciwie. Miał imponującą wagę. Waga była ważna. Wraz z odejściem skupu pozbawiono pracy połowę dzielnicy. Czy kolejny biurowiec na Grzybowskiej wypleni palącą lukę w braku zatrudniania? Może tak. Może nie tak.



A może się tu jednak rozchodzi o Noblebanka, który nie chciał być wtórnym tłem do surowców? Czyżby mogło pójść o walory i władzę? Szkoda, bo akurat estetyka punktu była uniwersalnie trójkątna i linią nawiązywała do karolkowych garaży (tych, co wykrojono zakładom Róży Philipsa).

>  Kancelaria imperatora, czyli "Karolkowa Biznes Park". Garażowe blanki z funkcją usługowo-obronną. U podnóża fosa wypełniona kostką.

+
Prądzyńskiego 14a. Front robót wokół zbiornikowców pp. Biernackich nabiera tempa. Po majowym ogrodzeniu resztek gazu betonowymi panelami, stwierdzono teraz płot wyższy. Rotundy będą teraz opanelowane od steru po czubek grotmasztu. Raz na zawsze zakończy się dramat gazowych włóczykijów łamiących zakazy, kończyny i kończących się nocami na dnie. Jednocześnie Wola uzyska magnes najwyższego płotu w księdze rekordów. Ściągnie turystów umiejących kulturalnie patrzyć i ładnie fotografować.

>  Na marginesie nie zgodzimy się z obiegową nazwą "wolskie Koloseum", ponieważ obiekty jest dwa. Gdyby był jeden to owszem. No, ale są dwa. A więc "wolskie Kolosea", jeśli już. Nie brzmi to zgrabnie, więc najbezpieczniej nazywać je po prostu "budynkami". Ewentualnie – jeśli chciałoby się do gazu wprowadzić lirykę – "okrągłemi piramidami".

+
Siedmiogrodzka 7. Zakł. Chemiczne Henryk Dąbrowski i Sp. (1924). Fabryka chemiczno-farmaceutyczna Apolinary Kowalski (1885). *
Tutaj następuje zamiar budowy bloku Art-Deco o 68 apartamentach,
z balkonami, siłownią, dostępem do internetu i wejściem na odcisk palca. Będzie wysoki na 9 pięter z zielonymi drzewami na dachu.

>  obrazki inwestora

Budynek fabryczny zostanie zachowany, cytując dewelopera: "pieczołowicie odtworzony" i schowany do dziedzińca. Będą się w nim mieściły "jedynie
4 retro apartamenty typu loft, każdy z indywidualnym dostępem do windy". Po pomalowaniu na biało i doklejeniu balkonów zostanie podczepiony pod dominującą resztę apartamentowca. A przy dodaniu do każdej windy jednego retro-windziarza zostaną stworzone 4 nowe miejsca pracy i zostanie choć minimalnie wypełniona luka na rynku po stracie strategicznego punktu z ul. Grzybowskiej 85.


Deweloper jest z Krakowa i nazywa się bez ogródek: Terra Casa! Ściany piąć będzie firma Strabag. Po dynamicznym wejściu do Prudentialu rodziny Likusów będziemy się z pilną życzliwością przyglądać kolejnym krakusom budującym swoją stolicę. Pieczołowicie odtwarzających budynek, który przetrwał wojnę w nienaruszonym stanie. Gmerającym w kolejnym gruncie skażonym chemią.
Jeśli z siedmiogrodzkiej ziemi uwolni się teraz octan propylu, amylu, butylu i etylu Tartarus natronatus, albo potwornie żółciopędny Pancholon
to wszyscy jeszcze zatęsknią za poczciwem benzenem ze Skierniewickiej...
Ale to i tak lepiej niż do Warszawy mieliby wejść poznaniacy. Wystarczy, że już raz weszli: w sierpniu 1944 z Reinefarthem.


__________________________
Kończąc się w atmosferze wzajemnego szacunku dopuścimy jeszcze wagę oraz zdjęcie z 2011, gdy na tyłach punktu skupu począł się podstępnie wyczajać Noble Bank (zapomnieliśmy o tem w sekwencji poświęconej Grzybowskiej). Oto włala! >


_________________________
* ERRATA 20.07.2016: Omyłka drukarska ustawiła nam zakłady
H. Dąbrowskiego (Grzybowska 115) chemicznym Kowalskim Apolinarym (Grzybowska 43). Prawidłowe 7miogrodzkiej 7 są Zakłady Chemiczne H. Dąbrowski i S-ka! Nazwa ulicy jest ta sama, obie fabryki już nie żyją – Dąbrowski od wczoraj, Kowalski od 1944 – tak że nie powinno to mieć większego znaczenia. Chemiczny Apoloniusz ma jednak fajniejsze obrazki, więc postanowiliśmy je tutaj po wsze zostawić.


niedziela, 24 stycznia 2016

Księżyc wilkiem


Wczorajszy patrol ubywania Fotonu w pełni. Okazało się, że wisiał tzw. wilczy księżyc, według dość mętnego tłumaczenia TVN, jedyna pełnia,
gdy wilki są głodne i się wyją.
Wola stonęła w żółci. Ludzi zmroziło.
Wilków nie stwierdzono. Wilki rosną wyłącznie w Poznaniu.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Pożegnanie Fundamenty


29 lipca dotarła do redakcji przykra wiadomość, iż opuszcza ją nasza wieloletnia i najcenniejsza współpracownica.

Aniołek (l. 35) przybył z Poznania. Był fundamentalną żarówką, motorem
i morowym dechem. Jaśniał, inspirował, wzmacniał i piękniał.
Czas pędzony pomiędzy numerami 7 i 13 upłynniał byczym magnetyzmem oraz najwyższej jakości sportem.

Pozostawił po sobie umiejętnie gorejące zgliszcza. Niebanalnie wyniuchał papiera i poleciał zbijać kapitał z jubilerczykiem, doktorem-dyrektorem od indeksa Forexa; "bardzo wartościowym człowiekiem" (nip: 521-32-94-962).
Takie czasy, panie.. — Kryzys!

Będziemy życzliwie odwracać wzrok i nie cierpieć Aniołkowi w dalszą
brylantynową drogę. Kongresowa dusza nie sprostała wielkopolskiej buchalterii.
Redakcja już zawsze nie będzie taksama, ale było warto.

Lub nie.

wtorek, 7 grudnia 2010

Nazi Observer

Po odejściu lumixa, Obserwatorzy wertują się lokalnie starymi księgami, zrzucają ekranami aby ten sposób kompensować brak potencji rejestracyjnej. Trafiają tam na rożne ujęcia, różne kąty i niezwykłe niedowiary. Jednym słowem: rozpoczynamy nowy cykl!
W dzisiejszej obserwacji, będziemy tropić nazistów, aby im wyciąć
Skawinę na czole.

Nazista ma na imię Arthur, na nazwisko Greiser, na imię drugie Karl.

To człowiek wielu zajęć i zaintersowań: był żołnierzem Wielkiej Wojny, kierowcą samolotu, kierowcą taksówki i motorówki oraz holownikiem wycieczek po Gdańsku. W czasie wolnym, zajmował się złością na Polaków.
Raczej mu się nie wiodło...
Do momentu, gdy nie wyciągnęła się poń narodowosocjalistyczna dłoń partii i nie został doń przez dłoń przyjęty w 1929 roku. Zaczynał karierę z pozycji
o numerze 166 635. Z biegiem czasu, malał dystans dzielący go od lidera — członka partii z legitymacją nr 1. W '31 r. Greiser wstąpił do SS (egzamin
z kota zdał celująco). Błyskawicznie przemknął przez wszystkie szczeble esesmańskiej kariery — od szturmfirera do obergrupenfirera. Równolegle robił blitzkotliwą karierę polityczną: w 1934 roku został szefem gdańskiego senatu a w '39-ym — namiestnikiem Gału Warty. Wielkopolska pod jego rządami została zrdukowana do podwielkopolski. O kilkaset tysięcy została zmniejszona również liczba ludności.

Obecnie Gauleiter Greiser ma 113 lat a od 54 lat jest zupełnie martwy. — Karierę zakończył w 1946 roku poprzez publiczne przerwanie rdzenia kręgowego na stokach poznańskiego Fortu Winiary. Wielotysięczny tłum świadków tego wydarzenia przyjął je
z olbrzymim aplauzem; kiełbaski sprzedawał niezawodny G. S. P. Dibbler, zaś kat, który obsłużył szubiennicę, jeszcze tego samego dnia wydawał numerki w poznańskim "Mulęróż".  

A teraz nastąpi zrzut na ekran z całostronicowej reklamy. Vłalaaaaa!


Reklama jest z 1923 roku. Gdyby przełożyć ją na nasze realia, to makler tranzytowy z Długiego Targu 42 Greiser musiałby za nią zapłacić ok. 200 tys. zet (wg. cen najbardziej pazernej reklamowo Wyborczej).
To gdzie tu ta bieda Graiserowa?
BTW, droga od kakao z ryżem do namiestnika Warthelandu jest imponująca. Ale każdy gauleiter musi przecież od czegoś zacząć
(np., ci współcześni, zazwyczaj zaczynają od styropianu lub palenia opon
ze zbożem).

Dziwne, że nikt tej reklamy nie spostrzegł.. (lub spostrzegł, ale Obserwatorzy nie spostrzegli tego spostrzeżenia).

Następne Skawiny niebawem.


niedziela, 5 września 2010

Błyskawiczny Poznań


Rozumiesz bracie, szybka akcja.
Najpierw na Sochaczew krajową dwójeczką, od Łowicza do Strykowa czternastką, gaz do dechy, na liczniku 300, ludziki o maskę pac, pac, pac, jak muchy normalnie... trafiliśmy nawet dwie krowy! ty wiesz bracie ile taka krowa ma w sobie gówna?
Na A2 było już spoko. Nudno, monotonnie... jak w rajchu. W dodatku trzeba za to bulić 12 zeta (raz tylko zabuliliśmy, bo, rozumiesz mnie, wyminęliśmy bramki skrótowcem).
Turbinka załączona i po godzince byliśmy w Poznaniu.


A Poznań jak to Poznań - "miasto no hau" - obowiązuje zakaz szczekania ;)) (bracie, kumasz? - taki dowcip! Sam wymyśliłem). Poza tym Poznań piękny jest i dostojny niezwykle. Stary też jest. Normalnie, brachu, przejdź się parę minut po Wildzie, po Jerzycach a nałapiesz tyle klimatów i smaczków, że twój krawaciarski,  umysł nie jest w stanie tego ogarnąć. Jak chcesz to pochylaj się nad każdą cegiełką, wściubiaj nos w każdą obdrapaną kamienicę, łaź po Warszawie w te i wewte szukając tego co już dawno nie istnieje. W Poznaniu masz to wszystko podane na tacy: i z murka, i od podwórka, i centralnie.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Byliśmy tam coś ze 2 godzinki i spadówa z powrotem. Noc ciemna, zimna, kurew niewiele, tirów mało, także - gaz do dechy - przed pierwszą byliśmy
na chacie.


W tym roku, to takie Poznania szybkie rozpoznie (w interesach). Niebawem śmigniemy znowu to będzie więcej przeźroczy.