niedziela, 8 października 2017

No More War i Sawa


Dzień dobry. Będziemy się kręcić w kółko w kółko, będziemy wciąż się znajdować pod wiaduktami tych samych Górczewskich, obok produktu bunkru schrona.
Uwaga! Tam od tygodnia chce wyjść ze środka drzwiami mały powstaniec w hełmie lub dorosły Niemiec w niemieckim hełmie takim samym jak ten duży na fioletowym obrazie z komiksoową rzezią na Płockiej. Tam zaklęty amonitem i tam stamtąd chce się wydostać na szaniec w takim dramatycznym zataczającym łuk geście, takim na wpół rozczapierzonym wymachu zastygły, niczym ten z praskiego kościuszkowca pomnika lub ma Nika, którą sprowadzili w dół z placu Teatralnego, gdy popsuto plac.
Tak. Mały chce wydostać. Chce się zastygnąć do współczesnych ludzi i do Woli z metrem.

Poprosimy spojrzeć sami w piaski! brrr.. ciarki same biegają.
No i te ekspresyjne tyczki jeszcze drągi robiące wokół zbrojenia, wybuch
i więcej ciarek jak w pomniku sapera.


Można by go osadzić w żywicy lub azocie i dać pomnik, że Nigdy Więcej Wojny! No More War i Sawa! No More War i Sawa! No More War i Sawa!

________________
Oprócz tego przesuniemy się wcześniej lub dalej na północ i zauważymy, że bunkier na Obozowej został już ze środka wypiaskowany, wrejestrowany do zabytków i powypadany na pamiątkę z różnych panzerfaustów i miotaczy.
To tak zwana zardzewiała śmierć. To było tak niedawno.

Stejtjun! Rest in peace & love!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz