Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sokołowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sokołowska. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 22 marca 2020

Wirusy, wulkany się ckną. Czarna wiosna.


Wirusy się budzą, wulkany się budzą. Pączkują się strachy i omeny. Namnażają kultury w ogrodzie Hosera. Za rogiem czai się bez.

Wiosna!

W środę 18 marca ocknął się jeden z wielu okolicznych wulkanów – stożek Jawczycki, leżący we wiosce Jawczyce obok folwarku Warszawski Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy w Broniszach. W rejonie Warszawy jest tego duuużo. Ciągle coś dymi. Najbardziej śpiące tutejsze wulkany to górka na Moczydle, Radiowo i Kupa na Ursynowie.
Akurat szliśmy patrzeć wirus i tu taki groźny i zaraźliwie piękny widok na Sokołowskiej się zdarzył – tam gdzie jeszcze niedawno hasał Hłasko i Baza Sokołowska. Tak musiałoby wyglądać Powstanie Warszawskie, gdyby było Podwarszawskie, działo się pod Warszawą, gdzieś hen wśród kalafiorów i cebuli pod Konotopą i marchewkowych zagonów pod Umiastowem...  Co prawda, widocznego w kadrze dżentelmena z teczką i w meloniku zupełnie ten widok nie ruszył, również tych młodzieńców na ławeczce mających ostentacyjnie grozę tyłem, ale nas zamurowało, aż krzyknęliśmy "Au!".


Błyskawicznie nadeszły mutacje. Istota widoczna przed maską próbowała nam sprzedać kiszone ogórki, zatopione w plastikowej, pięciolitrowej bańce:

– Domowe! Ekstra! Pan spróbuje.

Gdy grzecznie odmówiliśmy, mówiąc, że nie jemy mięsa, wyraźnie rozczarowana popełzła dalej, na odchodne rzucając zagadkowe zaklęcie:

– A do gaszenia to trzeba mieć jaja!

Poniżej kilka ujęć widzianych czarno-białemi oczami czerwonej istoty, gdy stopniowo oddalała się w kierunku Górczewskiej..


Dym z płonącego wulkanu majestatycznie unosił się ponad Wolą, odpływał na wschód trzymając się głównego traktu – ulicy Wolskiej. Potęgował i tak już dużą atmosferę strachu, co trzyma ludzkość w szachu, w kulki z nami gra.
Główny banał wynikający z tej historii to, że warszawskie dymy podróżują zazwyczaj równoleżnikowo, na boki, ze zachodu na wschód, zaś sprzedawcy korniszonów poruszają się południkowo, czyli na osi północ-południe (góra-dół). To tyle z dołu.




sobota, 1 lutego 2020

Tramgnarök. Godzina T.




Uśmiechnięte Tramwaje Warszawskie postanowiły dołączyć do globalnego ocieplenia wizerunku Dni Ostatnich.
I gdy po niebie zaczną fruwać wyczekiwane plagi, lać się ogromne larw lawy, spełzną skulgane żaby ostre jak szerszenie mówiące oślizgłym językiem ryb na pięciu czarnych psich nogach, gdy już pasażerom popsuje się cera i zrzednie atmosfera, gdy Człuchów się zagotuje, mlaśnie i przyklaśnie, gdy stopnieją wody i zawyją syren trąby, gdy fejsbuk padnie, i kiedy ostatni tramwaj zjedzie do zajezdni Wola, dopiero wtedy – tak, właśnie wtedy – na wszystkich przystankach zapłonie znak "godziny T".

Opracowano także 2 warianty szczegółowe: połknięcie przez zielonego Pac-Mana oraz na okoliczność wzięcia Ziemi na cel przez flotę Vogonów, budujących międzygwiezdną obwodnicę, w której pasie ruchu może się niefortunnie znaleźć nasza planeta wraz z Wolą (tak przewiduje jasnowidz z Cambridge - Douglas Adams w proroctwie z 1979 r. zatytułowanym „Autostopem przez Galaktykę”).



W marcu przeszłego roku system ostatecznego ostrzegania testowano na przystanku zatytułowanym „Sokołowska 03”.