czwartek, 16 lutego 2012

Koń rogaty

Po dzikich ekstrawagancjach dr Carvera i chwilowym zastoju w relaksie,
do stolicy zjechały się kolejne atrakcje. Dziś anonsujemy menadżerię
p. Praüscher, a już niebawem otworzy się Muzeum-Panopticum pani Bieńkowskiej.




5 komentarze:

  1. OranGuntang jest zawsze do widzenia. Cool!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo orangutangi nie mówią żegnaj, lecz do widzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. To na pewno ten bibliotekarz. Zaklęty w orangutanga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Orangutang comme il faut.
    tylko - czy grali mu tanga?...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tango down, Er.

    Niewykluczone, że Bibliotekarz, jako specjalista od L-przestrzeni, dorabiał sobie na boku w menadżerii.

    OdpowiedzUsuń