poniedziałek, 6 lutego 2012

Oblicza Mickiewicza

Szybki artykuł, bo czasnasgoni. Tytułowy Adam Bernard, pomimo iż dość długo pozostaje wśród nieżyjących, wciąż jest wysoko pozycjonowany w Guglach i można sięgnąć po jego koleje np. do Wikipedii.
Dla słuchaczy nie posiadających łebu, skrócimy im A.M. do postaci poety-prekursora rozdrapującego dramat słowiańszczyzny, piszącego zaginioną powieść sience-fiction, mesjasza na emigracji i wieszcza będącego w silnym związku z A.T.
Pisarz miał więcej puścizny, ale nie chcemy opuszczać ograniczeń telegraficz-
nego skrócenia.

I już widzimy poetę na paryskim bruku zamawiającego pięciopakowym gestem i uchwyconego w dłucie Burdela w VIII. dzielnicy.


Teraz czas spojrzeć w pośmiertną ekstazę wieszcza, wykłutą na jego dorywczej mogile na cmentarzu Leszampo w Mąmorensi.


Po tym smutku, zaobserwujemy pełny witalności wizerunek z czasów, gdy Adam Mickiewicz nie był jeszczewieszczem w pełni wykształconym — jego baczki są dopiero na początku realizacji, a hermetyczny kask, w którym jest zatrzaśnięta twarz poety, daje wyobrażenie jak ogromną konsekwencją wykazał się w dążeniu, które doprowadziło go na Merkurego.




Również konkursowa wizja Mieczyslawa Zawiejskiego z 1899 roku na pomnik we Lwowie nawiązuje do wysokich ciągot Mickiewicza. Projekt wtedy przepadł, bo był zbyt futurologiczny, ale trochę poźniej, kontrowersyjny fragment dostał drugą
szansę w Rosji.




Końcowy rzut telegraficzny, a zarazem ostatni znany portret Mistrza, przybywa z Merkurego.
Został chwycony przypadkowo przez sondę Mariner, wysłaną przez NASA w kierunku poszukiwań Elvisa.
Widać ekstatyczne spojrzenie i baczki.


________________
ps. należycie nam przykro za szybką, mickiewiczowską arogancję, ale to wynik wczorajszej lektury filmu pt. "Bitwa warszawska Trzy De" oraz pokazu etyki
p. Kolendazalewska.

Spotkały się dwie, skrajnie irytujące płaszczyzny i ktoś musiał oberwać, a jak to często bywa, oberwał niewinny w okularach.



22 komentarze:

  1. O, w trzy de!

    Śmiem nadmienić, iż część dzieł sprokurowanych rozmaitymi technikami przekazuje - poprzez fizjonomię A.M. - sugestię, jakoby wieszcz nasz był pośrednim ogniwem, odnoszącym się bezpośrednio do teorii Czarlsa Darłina. I chyba był to efekt niezamierzony.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja się nieznam, bo na polskie filmy nie chadzam perdefinitione, ijuż.

    OdpowiedzUsuń
  3. Darwin? ech, to tylko ta fryzura a la Orangutan, względnie Piotr Skrzynecki.

    inne mam zdziwienie - tyle lat żyję, i czytywałem, a nawet cytowałem, lecz że mu było też Bernard, do tej pory nie wiedziałem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeden z X-menów wzoruje się na Adamie. Pewnie też ma litewskie korzenie. Ten Bernard również mnie sympatycznie zaskoczył. Mogło być gorzej, np. Klaudiusz.

    Ajemaj! sądzisz, że zaryzykowałbym wycieczkę do kina? Wtedy byłbym sto razy bardziej agresywny do okularnika. Zaprawdę należy współczuć tym, co kupili bilet. Pewnie to większość z nich, niedawno wyszła na ulice.
    Ale są też ładne polfilmy, jeśli grają w nich ładne aktorki — np. "Ki".
    6/2/12 22:22

    OdpowiedzUsuń
  5. Są zapewne ładne polskie aktorki, ale żeby z tego powodu chodzić na polskie filmy, to jeszcze nie wpadłem. Muszę się nad tym poważnie zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzić: nie. Oglądać: tak! Wromę Gąsiorowską można patrzeć nawet bez scenariusza, efektów i popcornu.

      Usuń
    2. Barbara Kwiatkowska też niczego sobie.

      Usuń
    3. Zawsze miałem wrazenie, że ma wąsy. Poza tym nie żyje, a nieżyjące aktorki nie są tak emocjonujące.

      Usuń
    4. wąsy? brrrr... to już odróżnić delikatnego cienia zmysłowej górnej wargi od zarostu nie łaskawż?
      co do nieżycia, to zgoda, takie są odwieczne prawa natury. lecz artyst(k)a żyje wiecznie w sercach tych, co go (ją) pamiętają.

      Usuń
    5. Ten cień to był chyba wytatuowany.
      Ale, przyznasz, że nawet z odwieczną, lecz martwą artystką, masz nikłą szansę. Na autograf.

      IMHO, najlepszą rolą śp. Kwiatkowskiej było krótkie wejście w "Jak to się robi". Była wstrząsająco sexowna.

      Usuń
    6. no widzisz. też pamiętam tę rolę.
      przyznam, że za młodu coś nie do końca wyglądał jej profil. ale za to ta pani nie uległa zestarzeniu.

      Usuń
    7. Uległa. Staczała się epizodycznie w zagranicznych filmach.
      Z aktorek, to chyba tylko Marilyn M. wiedziała jak się radykalnie nie zestarzeć. No, ale to tylko w Ameryce wiedzą (nota bene) jak to się robi.

      8/2/12/ 10:24

      Usuń
  6. jeśli Magneto ma polsko-żydowskie korzenie, to Wolverine spokojnie może pochodzić z Puszczy Nalibockiej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj dzień krzyżowek ;)
    Ale Magneto nie ma polskich korzeni. To czysto semicki mutant. On tylko zasiedlał polskie obozy koncentracyjne, a pochodził z Niemiec.

    Za to superbohater Magneto z Czterech pancernych był stuprocentowym Lachem!

    7/2/12/ 13:38

    OdpowiedzUsuń
  8. widzisz, mam braki w X-wykształceniu...

    OdpowiedzUsuń
  9. Spoko. Ja nawet nie wiedziałem co toto x-Magneto. Dojrzałem w sieci.

    7/2/12/ 15:57

    OdpowiedzUsuń
  10. Bez paragrafów, art, ustawek, ale za to jest uchwała Sejmu RP, tak by Wieszcza poszczypać (M. P. 2009, Nr 3, poz. 13): "[...]Słowacki to poeta przeżywający polskość w sposób najgłębszy,[...]"

    Oto jak współcześni Polacy przeszli do konkurencji. Roku Mickiewiczowskiego nie było.

    Mickiewiczu, "Duchu, zbudowałeś górę, większą od góry, którą Bóg postawił -
    boś ty ślepemu o przepaści prawił".

    PS
    Ostatnio zainwestowałem naście zeta na kopię BW Trzy De, i komentarz Redakcji jest tak samo niepokojący, jak fakt załączenia egzemplarza prasy kolorowej do ów kopii, co może świadczyć o spadku sentymentu
    do tego waloru (do 3D, nie prasy, ta już spadła wystarczająco nisko).

    OdpowiedzUsuń
  11. Pewnie prof. Pimko tą uchwałę lobbował.

    Sądziłem, że to 3De będzie dołączane gratis do wielkanocnego zająca lub sianka wigilijnego, a tu proszę — dano jeszcze szansę kolorowym się dorobić.
    Ale są gorsze filmy. Dzisiaj zaliczyłem decoya absolutnego: "Suing the Devil". Nabrałem się na Malcolma McDowella.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy ten mityczny prof. zalobuje za nieboszczką, to będzie to jego akta, a ja zapiszę się do anonymous.

      Usuń
    2. Za Wisławą?

      Errata: nie Pimko, lecz prof. Bladaczka by lobbował był.

      Usuń
    3. Tak. Uważam, że (sic!) pewne wyjątki z jej wczesnej twórczości są wyjątkowo mało apetyczne, i że większość tej twórczości może być pozycjonowana jako błacha i miałka. Więc Bladaczka w takim wypadku spotka się z moją gwałtowną kontestacją.

      A i tak po Adamie Bernardzie i Juliuszu pisanie poezji na najwyższym poziomie straciło sens:)

      Usuń
    4. Och, dajże spokój jej n.ś.p! Pisała fajne wiersze, była radosna i dwała radość. A to, że kiedyś coś tam-cośtam to kompletnie nieistotne. Do większości artystów aktywnych po wojnie, można coś przykleić; chyba nie muszę tego tłomaczyć..

      12/2/12/ 20:24

      Usuń