Pokazywanie postów oznaczonych etykietą liryka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą liryka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 lutego 2020

Uśmiechniętej Woli czarne pocztówki się


XIX-wieczna stróżówka ogrodu Hoserów, Wolska 31. Wpisana do ewidencji zabytków. Za murem po prawej karmelitanki bose w Pałacyku Biernackich, bardzo klasztorne, wieczorami pachnące kadzidłem, mirrą i kominem. Aktualnie mają remont zachodniego pawilonu, ale nie chcą pokazać gruzowanych cegieł.

Opuszczamy zacisze ogrodu, kierujemy się w jasną stronę wolskiego słońca – neonu na Pedecie, czyli na Woli Plazie, Woli mokrej Plazmie (co się chwali, jest to kopia neonu z lat 50.). 

Na koniec czarnostrofy: 
Plamienie na szaniec swe weź i karabin plazmowy z lunetą. Czas powstać z tego wiecznego powstania, czas usiąść, dziękuję.

Chociaż nie, nie koniec, bo jeszcze pytanko: czy nie można przenieść karmelitanek z Pałacu Biernackich do gazowni Biernackich? Tam by miały więcej miejsca, mogłyby np. sadzić palmy, czy modlić po okręgu, a u Biernackich na Wolskiej można by zrobić jakiś bal, przenieść Wenecję z naprzeciwka lub reaktywować kino WZ. Zgłosimy to chyba do partycypacji przy najbliżej okazji.

czwartek, 9 stycznia 2020

Moc słowopłocia.


Dzisiejsze strofopłocia płyną z nieludzkiej ziemi Ochota i jej samozwańczej ulicy Allegro (niegdyś Szczęśliwicka 36a).

To jeden z ostatnich nabytków Metamuzeum Płota im. Wlaskota, który od razu zasilił ekspozycję tuż obok zielonego megapłota z wolski odcinka metra, betonowego gazpłocia z folwarka państwa fundacja z ul. Prądzyńskiego oraz świeżej bariery z płyt OSB państwa właśnie kupiliśmy kamienicę PHK (ul. Płocka, na skwerku). "Zielone Megapłoty" to zarazem nazwa osiedla, które powstanie dla pracowników muzeum.


Przy okazji powstała walina pod Muzeum Znaków i Proroctw. Na Allegro mieszka bowiem cała ich rodzina. Zauważyliśmy tata Znaka (po lewej, u dołu, wybiegający z kadru) i małe znaczątka u góry (spłoszone, zbite w gromadkę).


czwartek, 3 grudnia 2015

PMO

Z cyklu: Stritart.


Jakoś tak w lutym zmalowali - za głębokiego offlajna.


piątek, 27 listopada 2015

Początki Juliusza! (+ dodatek nadzwyczajny "Kłamstwa Mickiewicza"!)

Kontynyu ując szalenie rozchwytywany przez słuchaczy temat uliczny, docieramy właśnie do samego jądra ciemności Juliana Ordona!
Uwaga! - do genezy usterki!


Halohalo! i oto natychmiast na antenie nasz paryski koresspondent 84/87 donosi nad śmiercią Juliusza Ordona:


Dziękujemy.
Po chwili ciszy przerywamy antenę i nie musimy się chyba już zbytnio ceregielić, iż po tym doniesieniu kurjer w Paryżu zostanie dyscyplinarnie zwolniony, albowiem w następnym akapicie powoła się na "Wieniec" Agatona, w którem imię Ordona podano przecież czarno na białem - jasnem, nie wypaczonem Julianem. (Nie wspominając innych, znacznie wcześniejszych Ordonach, gdzie figurowano go Konstantym, np. tutaj).


Tak że panie Kurjer: Mniej szardone i bożole, a może na jakimś Fejsie lub
w Super Ekspresie dadzą panu jeszcze coś podonosić.

---------

Zaś to coś, co pojawia się kilka sekund dalej przerwanej korespondencji zakrawa o tak sensacyjną pomstę, takie urąganie, że aż odpadają wszelkie morale!
I to jeszcze w okrągłą rocznice zejścia Wieszcza..


Kim jest pan Niedźwiecki?! No kim pan jest?!! Bo, że poeta Gaszyński był pod wpływem Mickiewicza, to wiedzą chyba wszyscy! Jego największe hity: "Rzeź oszmiańska" lub "Czarna sukienka" nie pozostawiają złudzeń. Ale teoria, że to Adam Mick "Jagger" odpisywał od Gaszyńskiego jest hucpą nie z tej ziemi, jest skandalem na miarę Oriona. A jeśli do dwójki z Trójki, czyli Niedźwieckiego i Gaszyńskiego, doda się jeszcze p. Garczyńskiego, kolejnego poetę, który był zamieszany w pisanie Reduty Ordona, to temperatura niezdrowej sensacji osiąga wrzątek!

Wstydź się pan Niedźwiecki. Wstydź się panie Kurjer..

Z antenowej zawziętości zanurzyliśmy się w odrażającą epokę wczesnego romantyzmu - w czasy, gdy mężczyźni wyznawali sobie miłość i targali w koralowych skałach swych rozwichrzonych wnętrz - i co? Nic. Dyrdymały, zmyślenie. Nie znaleźliśmy żadnego dowodu potwierdzającego słowa pana Niedźwiedzkiego.
Co prawda, istniała pogłoska, że "Redutę" napisał Jenerał Umiński, ale została wytępiona w kolejnej edycji wiersza (pff, następny w korowodzie dziwactw: … Jenerał.. - co to jest w ogóle za imię?!).



To, że Mickiewicz wyglądał jak Wolverine i był Łotyszem nie daje nikomu prawa, żeby się na niego zasadzać. No, ale taki już los naszych genialnych noblistów. Czy to Juliusz czy Adam, Władysław Bartoszewski czy Czesław Miłość, wszyscy ciągle mają im coś za złe..

Goł Adam, goł! Goł Julian, goł!

wtorek, 12 czerwca 2012

Prostytytuł





To tyle tytułem prostaty.





poniedziałek, 6 lutego 2012

Oblicza Mickiewicza

Szybki artykuł, bo czasnasgoni. Tytułowy Adam Bernard, pomimo iż dość długo pozostaje wśród nieżyjących, wciąż jest wysoko pozycjonowany w Guglach i można sięgnąć po jego koleje np. do Wikipedii.
Dla słuchaczy nie posiadających łebu, skrócimy im A.M. do postaci poety-prekursora rozdrapującego dramat słowiańszczyzny, piszącego zaginioną powieść sience-fiction, mesjasza na emigracji i wieszcza będącego w silnym związku z A.T.
Pisarz miał więcej puścizny, ale nie chcemy opuszczać ograniczeń telegraficz-
nego skrócenia.

I już widzimy poetę na paryskim bruku zamawiającego pięciopakowym gestem i uchwyconego w dłucie Burdela w VIII. dzielnicy.


Teraz czas spojrzeć w pośmiertną ekstazę wieszcza, wykłutą na jego dorywczej mogile na cmentarzu Leszampo w Mąmorensi.


Po tym smutku, zaobserwujemy pełny witalności wizerunek z czasów, gdy Adam Mickiewicz nie był jeszczewieszczem w pełni wykształconym — jego baczki są dopiero na początku realizacji, a hermetyczny kask, w którym jest zatrzaśnięta twarz poety, daje wyobrażenie jak ogromną konsekwencją wykazał się w dążeniu, które doprowadziło go na Merkurego.




Również konkursowa wizja Mieczyslawa Zawiejskiego z 1899 roku na pomnik we Lwowie nawiązuje do wysokich ciągot Mickiewicza. Projekt wtedy przepadł, bo był zbyt futurologiczny, ale trochę poźniej, kontrowersyjny fragment dostał drugą
szansę w Rosji.




Końcowy rzut telegraficzny, a zarazem ostatni znany portret Mistrza, przybywa z Merkurego.
Został chwycony przypadkowo przez sondę Mariner, wysłaną przez NASA w kierunku poszukiwań Elvisa.
Widać ekstatyczne spojrzenie i baczki.


________________
ps. należycie nam przykro za szybką, mickiewiczowską arogancję, ale to wynik wczorajszej lektury filmu pt. "Bitwa warszawska Trzy De" oraz pokazu etyki
p. Kolendazalewska.

Spotkały się dwie, skrajnie irytujące płaszczyzny i ktoś musiał oberwać, a jak to często bywa, oberwał niewinny w okularach.