piątek, 10 lutego 2012

Skarb

Wczoraj odbyło się niewybuchło na metrze.
Naszem zdaniem nie byle jakie, bo od tzw. "Grubej Berty", czyli wieeelkiego 60-cm moździerza na gąsiennicach o imieniu własnem "Ziu", który zabijał nas spod pomnika Sowińskiego na Woli.

Widzimy: czterech Niemców, (z prawej Niemiec nr 1), machinę, bombę
i gen. Sowińskiego w tle.

Ostrzał z tej armatki jest jednym z najmodniejszych i często przywoływanych epizodów powstania. Pocisk ważył prawie 1,5 tony i gruchotał jednorazowo całą kamienicę. Moment trafienia w Prudential odnotował slynnem zdjęciem Braun "Kris", a Lokajski "Brok" zapamiętał aparatem rozbrajanie pocisku, który wpadł do "Adrii" rezygnując z eksplozji (podobno we wnętrzu znaleziono kartkę z txtem po czesku: "Ten pocisk nie wybuchnie"; tutaj jest fajna relacja z tego niewybucha); również w komedii "Skarb" niebuchnięty Ziu-pocisk odgrywa znaczącą — bo tytułową — rolę; filmowo opiewali go także Niemcy w jednym z wochenszalów z IX 1944.

W sieci jest dużodużo do prześledzenia na temat armatki i jej przygód
w rozwalaniu Warszawy. Także można się głębić dalej.


Cytat obrazkowy z GW.
Widzimy: dwóch Niemców, "bombę" i bomby operatora. 


Wracając we wczoraj, to wydaje się nam, że wywiezienie i rozwalenie takiego "skarbu" na poligonie to hańba, absmak i ja panu nie przerywałem! To bar-
dziej antywarszawski gest, niż nie nazwanie Pasty "świętokrzyską pastą"!
Już w 2003 roku, gdy znaleziono taki sam pocisk na Zielnej, dziwiło nas, że nie przygarnęło go jakieś muzeum (tutaj jest notka; po uiszczeniu 2,46 + vat można przeczytać dlasze 60% treści).

Czy istnieje w tym mieście udęczonem jakakolwiek myśląca osoba urzędowa, myśląca kalibrem 600 milimetrów?

18 komentarze:

  1. a czy tej Bercie nie było czasem Karl?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienie, było jej Ziu. Karl to nazwa typu tych moździerzy np. Karl-Gerät "Ziu", "Loki", "Thor" itede. Imiona valhalijne to już nazwy własne konkretnych wozików (kilka ich było). To tak jak Niemce mieli krążowniki typu "Deutschland", ale nazwy konkretnych okrętów to "Graff Spee", "Admiral Scherr" i "Lützow" (pierwotnie "Dojczland")

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby istniała taka urzędowa osoba, to sąsiad nie czekałby tak długo na odnalezienie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale może to był element jakiegoś grubszego planu w płynności lokalowej? Podobno ZGN Wola jest zdolny do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. no to właśnie mówię ę?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mówisz sz, że Karl? czy co mówisz sz?
    Zresztą nieważne, bo piec z kulą u nogi się nie zaintersował, że ta wspaniała rzeźba — szczytowy produkt sztuki militarnej — została uprowadzona przez saperów z Kazunia i zburzona.
    A mogła być ozdobą niejednego muzealnego ogródka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakby tam wybuchła? Saperzy saperami, a ja tam Niemcowi nie ufam..

      Usuń
    2. Prawidłowa postawa, ale prawo unijne jest przygotowane na taką ewentualność — na terenie UE, niemieckie bomby mają zakaz wybuchów.

      Usuń
    3. W tym wypadku wybitnie spełnia ono swoją rolę. Rolę w przełamywaniu nieufności do Niemiec, zrodzonej w czasach kiedy wystrzelono ów pocisk.

      (Nie dotyczy Grecji i innych nabranych w niską frankfurcką stopę procentową - tam już nieufności i zwykłego ludzkiego w**nia nikt i nic już nie jest w stanie przełamać - niemiecki pocisk pt. "euro - tam władza gdzie moja moneta", właśnie wybuchł, prawo wspólnotowe, tue, twe milczy, nawet czytane między wierszami)

      A ci z Adrii uszanowali wielką historię i przenieśli pocisk w stosowne miejsce.. Życie poza UE jest możliwe:)

      Usuń
    4. Ale to krótkodystansowe porównanie (w sensie geogr.;), bo oznaczałoby, że życie poza Unią toczy się rzut beretem od Adrii — na Boduena 2.
      Tzw. eurosceptycy powninni tam zbudować wieżę pod niebiosa, tak, żeby się wszyscy zmieścili.
      A co do prawa nakazującego przełamywanie nieufności, to jedyna metoda w obecnym — poprawnym świecie. Tylko, że jak to kiedyś pierdyknie..

      Usuń
  7. mówię Karl, nie Berta bo to 2 różne stwory. no chyba, że to nieważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo różne. Dlatego napisałżem "tzw.", bo Puszysta Be weszła na stałe do panteonu powstańczych legend i jeszcze długo będzie nie do odkręcenia.
      To tak samo jak z tygrysami w powstaniu, a wiadomo, że w naszej szerokości geogr. tygrysy nie występują.

      Usuń
  8. aha, a ja jak zwykle chciałem grać kartą BessErwissera.

    OdpowiedzUsuń
  9. Keep bessering! Dzięki temu dajesz szansę dłuższej konwersacji i można się popisać umiejętnością copy/pejstowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty dajesz szansę. Ja pejstuję. Capisci?

    Nota bene, domniemana nowa nazwa świętokrzyska też ma mieć "paste" w nazwie. Kierunek N-S będzie paste, a W-E copy.

    OdpowiedzUsuń
  11. capisco, ma non so dove tu pasta?
    a kopi to we Lwowi, więc E się zgadza.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale jak to jest ? No wiecie taki pocisk najpierw leży w ziemi, później dostaje koparką czy jakimś szpadlem i nie dzieje się nic, na koniec ktoś krzyknie "O pocisk" i ewakuuje się dzielnicę bo nagle "niebezpiecznie jest "

    OdpowiedzUsuń