piątek, 5 kwietnia 2013

Pan kometa

Będziemy teraz sukcesywnie zacofywać lukę bez transsmisji.
Pierwszą plombę damy w niebo za kometą, obserwowaną z wierzchu Wysoczyzny Moczydłowskiej dnia 17 marca b.r.

Pan Starrs leciał gołym okiem nad miastem tylko dwa, może trzy dni, bo przez resztę kryła go pokrywa. Niestety nawet w te rzadkie pory widoku, trzeba było uzbroić gałkę w szkło lub zum, albowiem jasność i wielkość Pana była mierna, zecydowanie poniżej medialnej propagandy jasności, jednym słowem: rozczarowująca.

Zaowocowali za to amatorzy kosmosu, którzy pomimo głebokiej aury
w skupieniu omiatali zachodni horyzont.


Kometa będzie latał rownież w kwietniu, więc można go będzie jeszcze ewenetualnie popatrzeć.

6 komentarze:

  1. "...nie dowiesz się z gazety..."
    - cicho, Felek, nie charcz, nalej se jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nalejse podhaleja!
    Chociaż bardziej przyziemna groza była w "10 pięter i ciemność" w pieśni o piętrowej róży.

    OdpowiedzUsuń
  3. a więc jednak to BYŁO Boże Narodzenie, a nie Wielkanoc.
    teraz wszystko jasne!
    kalendarz Majów skończył się, ale dopiero w połowie lutego (błąd pomiaru). i od tego momentu czas zaczął się cofać! stąd powtórka Xmasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. E tam nie wiem o co Wam chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten wypalony piksel to ma być komet? Phi!

    OdpowiedzUsuń