Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wolska 67. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wolska 67. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 lipca 2012

Niedzielny Spoon

Pod spoodem postrzegliśmy partyzantkę estetyczną Wroniej, a wczoraj — niemalże tuż przed samym nosem redakcji — Górczewskiej. W odróżnieniu od innych guerillów, tym razem koronkowy i spektakularny atak nastąpił się na niemiecki bunkier przy kolei obwodowej!


Bardzo radosna sytuacja się niniejszym wytworzyła, ładną złowieszczy beton dostał odskocznię. Właściwie wszystkie bunkry wzdłuż obwodowych torów (Ringstandy 58c, wg. terminologii fascynatów spodni w panterkę) mogłyby zostać ozdobione podobnym kamuflażem. I tak nie ma na nie żadnego pomysłu.
W przeszłym roku, olśnieni serwetką Złotej, wyemitowaliśmy skromne życzenie, aby na Woli było więcej NeSpoona — a tu włala! — mamy prawdziwą inwazję!

Dziękujemy i zapraszamy o jeszcze, bo ta zachodząca dzielnica ma ogromny partyzancki potencjał.

————————
Dodajemy jeszcze jedną malature łikendową, na Pańskiej 112; właściwie to kolażankę-naklejankę.


W tym przypadku autor jest jawny i niepartyzancki, i nazywa się pani Jola Kudela.
W sumie też ładne, bo z szacukiem dla czasu zastanego, skromnie nietrwałe, miejscami ładnie łuszczące i odłażące. Generalnie, autoka Kudela propaguje naścienny renesans. a niedawno zaistniała skandalem z zaklejeniem "Skruchą Orestesa" świętego napisu Legiuni na filarze mostu P.

————————
Z obowiazku ostatka splasuje się agresywne smoczydło na Wolskiej 67. Postrzegliśmy go w fazie rozwojowej, a teraz wyświetlimy w krasie.


W pogodny dzień wygląda pogodnie i dochodzą wtedy głosy, że zachwyca.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Wolska 67 > szczytowanie ścienne

Szczytuje się od zachodu. Murala ma tam w trakcie organizacji na ścianie
od Poznania.


Za malunek wzięło Gutlukinstudio, które robi się w różnych obrazkach po murach, niektórych ładnych, niektórych burych. Tym razem to będzie potwór wawelski, niszczący kolejki mazowieckie niczym godżilla.
A w łapce ma trzymać czerwony sprej, hej!

Podajemy link do slajdu muralistów z twarzobuka, który odzwierciedla produkt finalny, profesjonalny.

A na końcu pomyślimy kolejny raz, że bardzo ultra nie przepadamy za farbowaną wypowiedzią w takiej skali. Można przecież użyć kartki z zeszytu w przestrzeni własnej, można miast ołówka użyć nawet spreja, ale ku czemu ma się to rozprzestrzeniać w przestrzenie publiczne i kaleczyć stare cegły? Po co ma to wchodzić aż w taką rozmiarowkę?
Po za tem, stare powinno być stare — błyszczeć łuszcząco, odpadająco, wiekowo pachnieć i zaświadczać.
Jeśli zrobi się za stare, należy dokonać remont, w skrajnym przypadku eutanazję, a nie przyprawiać starości nos wawelskiego klauna.

W dodatku wypowiadanie to nie dzieje sie polską farbą! Gdyby to był emolak lub polifarba w kolorze biało-czerwonym.. ale nie: to dulux! Już jeden się okrutnie zduluksował na Okopowej i to aż nadto wystarczy za wszystkie kolorowe dewastacje dzielnicy.
Wolska 67 patrzyła na kolumny wypędzanych warszawiaków w '44 roku, widać ją na prawie każdym zdjęciu z tych wydarzeń. A co na nas popatrzy, gdy znowu nas będa wypędzać?..

W prawdziwym zakończeniu tej refleksji życzliwej krytycznie nadmieniamy, iż godżillą zamalowano Wolskiej 67 jedno z jej autentycznych świadectw
i cudów... — zamalowano Wolskiej Polskę.


sobota, 20 listopada 2010

Dziewięć


Oprócz Róży, systematycznie ubywa gołebi na Wolskiej 67.
Cyfra wczorajszej nocy wynosi cyfrę 9.

Jeszcze tydzień, dwa i będzie, że tak powiem, po ptakach.
I bardzo dobrze! Istoty, które nie potrafią defekować w sedes, które irytują umiejętnością przemieszczania się w przestworzach nie zasługują na miano pełnoprawnych Obywateli tego miasta! (a dzielnicy Wola — dzielnicy słynącej ze swej kultury — w szczególności). Prawdziwy Obywatel nie lata i nie sra gdzie popadnie!

Za chwilę wypad w następne odliczenie. Stejtjun!

/ ps. Statystyka znikawki dostępna jest w komentarzach do cudów, które nie dają za wygraną /

sobota, 13 listopada 2010

Cuda na Wolskiej 67 nie dają za wygraną!


Na tyłach kamienicy rośnie stara jabłonka. Gdy w poniedziałek paździerzowcy zaczęli zabijać od tyłu, na drzewku pojawiły się jabłka! Czy ten znak również nie powstrzyma urzędniczej hałastry przed zbrodniami popełnianymi na warszawskich gołębiach i starych cegłach? Czy na Woli  cały gwizdek z milionami musi iść w rewitalizację chłodem lub w wiatrak, którego nie ma?


Mocno wiało w nocy, także cud się mocno ruszał i wymykał ostrości. Ale może to i lepiej — cud powinien być poruszający, dawać do myślenia i przynosić opamiętanie. Szczególnie przed wyborami.


Wolska Madonna milczy. Urzędnicze mikroorganizmy nie robią na niej najmniejszego wrażenia. Z rozpaczy chciałaby zostać muralem.

Gołębie na eksmisji

Mieszkańcy słynącej z cudów kamienicy Wolska 67, wciąż czekają na ratunek i umożliwienie powrotu do lokali. Czekają dniami i nocami
(co na gołębie jest bardzo nietypowym zachowaniem). Jak przyjdą mrozy, to będzie je można pozbierać z chodniczka.

niedziela, 7 listopada 2010

Cud na Wolskiej 67

To było kilka miesięcy temu. Wtedy drugi sezon serialu "Katyń" był u szczytu popularności a po mieście biegali jego fani powiewając pełnym wachlarzem symboliki. Wtedy właśnie — w ostatnich dniach sierpnia — na ścianie kamienicy Wolska 67 ukazała się Ojczyzna.


Bardzo szybko, przed opuszczoną od lat kamienicą, zaczęli nabierać się ludzie, zapalano świeczki, modlono się, śpiewano pieśni maryjne i krajowe. Każdego dnia tłum stawał się coraz większy. Świadkowie cudu nie mieścili się już na chodniku a nawet na skwerku przed Liderprajsem. Zablokowali jedną z jezdni ulicy Wolskiej co stanowiło realne zagrożenie dla ruchu kołowego. 
Liberalne władze miasta rozwiązały ten problem jednym pociągnięciem — urządzając kryptoremont Wolskiej. (pisaliśmy o tym w jednych z audycji)

Po remoncie, wraz ze spadkiem temperatury, intesywność cudu trochę opadła. Cechujący się dużym pragmatyzmem mieszkańcy Woli powrócili do swoich świeckich zajęć. Trochę jeszcze tutaj próbował coś ugrać niezawodny Kurier Wolski, który w dwóch artykułach (nr-y 57, 60) próbował zmontować akcję ratowania przed zagładą kapliczki, która jest wmurowana na froncie kamienicy. Sprawa przeleciała przez najwyższe szczeble wolskiej hierarchii: burmistrza, dwóch proboszczów oraz redaktora Podulkę z KW.
Akcja ucichła, gdy okazało się, że kamienica nie jest przeznaczona do rozbiórki. W pozytywnym finale proboszcz św. Wojciecha jednak obiecał, że gdy kiedyś to nastąpi, zaopiekuje się kapliczką.


Do wczoraj, obydwa cuda Wolskiej 67 — cudowny wizerunek Czarnej Madonny i przecudowny zarys Ojczyzny — trwały sobie spokojnie rynną przedzielone (ceglany Poland znajduje się za winklem, na ścianie szczytowej). Czasami jakiś przechodzień przystanął się pomodlić, jakiś staruszek uchylił kapelino, ktoś inny zapalił lampkę..
Wczoraj pojawili się robotnicy z wysięgnikiem i płytami paździerzowymi. Postukali w tynk i zabili okna.
Nie ulega wątpliwości, że zbrodni tej dokonali na polecenie liberałów z ratusza, którzy chcą za wszelką cenę zatrzeć pamięć o cudzie i trwale odizolować mieszkańców Woli od nadziei, którą generował w ich sercach.