Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mutacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mutacje. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 października 2021

Szyby nowego millenium



Na nowe millenium. Ręka, kuchnia, ramię, ładna pani, fajny Murzyn, młodność, płodność, smartność, czajniczek. Polska para katolicka, krzyż wisi na sali. Taca, ogórki, pomidor. Nowe konto, zawsze pełne 36.  Millenium na Płockiej klei szybom formę reklamową. 36 kresek na dobę. W czasie dystansu ciężkich izolacji miast kontaktu kuszą konta.




sobota, 31 lipca 2021

77 kotwic

Wspólnoty mieszkaniowe nie lubią jak im się powstanie po ścianach.
Powstanie niech się do muzeum i na mecz na Łazienkowską.

piątek, 14 grudnia 2018

Siatkarka naga


Wczoraj, 13 grudnia, siatkarka z pl. Konstytucji jak co roku zrzuciła swój czerwony kostium, by uczcić okrągłą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego* oraz nieomal okrągłą, owalną, drugą rocznicę wprowadzenia Stanów Zjednoczonych (5 stycznia, 1. Brygada Pancerna, do Żagania).**

Trzecią okazją jest ponad półrocznica zdobycia przez drużynę nagiej Joanny Wołosz mistrzostwa Włoch w siatkówce (29 kwietnia).

–––––––––––––––––––––
  *     trzydziestą siódmą
**      drugą

czwartek, 4 maja 2017

Na miastotwórczym szlaku

[róg Wolska/Płocka]

Metro zmienia Wolę. Zakochaj się!
Jest krejzi.

wtorek, 20 marca 2012

Sale


Nie wiadomo konkretnie do czego są te u pana Jedynaka sale, ale jednako minus 70 aż procent.
Językowo intrygujące w kazdym razie. Or not.

wtorek, 13 grudnia 2011

Rozdwojenie


Wertując stany wojenne, natknęliśmy się na niezrealizowany projekt godła Warszawy, najprawdopodobniej powstały w epoce carskiego nacisku i miający podkreślać odwieczny sąsiedzki związek, a także subtelną dwulicowość stolicy Wisłą podzielonej.

wtorek, 15 listopada 2011

Ryż łagodzi obyczaje

Przedwczoraj wywołaliśmy największego, ale mocno przemyślnego, demona piosenki — Boyd Rice'a (aka NON), to pociągniemy go dalej, prezentując dwa spojrzenia na wojnę totalną.
Liczymy również tutaj szansę na pogodzenie dwóch wizji maszerującej lewa\prawa niepodległości.



Uzupełnieniem powyższej symboliki jest kolekcjonerski gadżet NONa, znaleziony niedawno w ziemi wolskiej.

__________________

piątek, 16 września 2011

Tremor


Wrześniowa konwulsja kasztanowca z ulicy Kościelnej.
W przyszłym roku już go pewnie nie będzie.

środa, 14 września 2011

Parhelion


Obserwatorzy zarejestrowali lokalnie w przedwczoraj nad Wolską przelot bardzo rzadkiego Parheliona z greki (z angielska sun doga lub phantom suna, polska — uwaga! drewniana nazwa — słońca pobocznego).

Ażeby zaprawdę uwiarygodnić ten widok dodamy, iż oryginalne słońce było w tym samym momencie przyczajone za św. Wojciechem,
w odległości ca. 150 mln. kilometrów od swojej podróbki.

Całość zjawiska trwała 15 minut 35 sekund. Przepłynęło ono majestatycznie nad ciągiem ruchu, wraz z upływem czasu tracąc swoje walory, aż do zupełnego rozpłynięcia w nieboskłon.


Trochę nam to wynagrodziło, zapowiadane szumnie 2 dni wcześniej wydarzenie medialne, czyli zorze polarne, które nad Wolę niestety
nie przybyły.

Jednak, żeby nie było tak słodko, bardzo nas zaniepokił fakt pojawienia się fantoma w czasie, gdy na Kiercelaku toczy się wojna Lunapark Europa versus Parapsychiczny Świat! W dodatku Parhelion wytoczył się zza kamienicy Wolska 67, co w istocie może być znakiem złowróżby, iż to ten budynek (a nie ten z Solidarności 153) jako pierwszy padnie na atak pleneru rzeźbą.

Na dobitkę, w poniedziałkowy wieczór luna też była jakaś inna...


Jak Obserwatororzy się sprężą, to może jeszcze dziś doniosą świeżą relację
z serkowego pola walki. Także pliz stejtjun & come back!

poniedziałek, 22 listopada 2010

Atak różowych mutantów!

  z cyklu    ahoj z przyrodą! 


Jak co dzień, Różę ubywa się planowo. Otworzyły się nowe perspektywy na muzealnych powstańców. Ich dyrektor — Jan Ołdakowski — jak co dzień, trwa dzielnie na posterunku.

I to jest norma, to jest koool. Wlaściwie nie dzieje się nic niezwykłego.

Ale pod osnową monotonnej codzienności, pod powierzchnią Grzybowskiej rozgrywają się przerażające, obślizgłe biofluktuacje... Armia olbrzymich ślimaków mutantów sposobi się do podboju stolicy! Już lada chwila, wyhodowane na ponadprzeciętnych dawkach rtęci, rozregulowane genetycznie w sztucznym blasku jarzeniówek, pamiętające jeszcze czasy Gerarda Philipsa ślimiaki wyjdą na żer!!!

Na bogów! niech ktoś coś zrobi, zanim ta dzicz rozpełznie się po ulicach! Zanim stanie się pożoga i krzywda!!!

Jeden z mutantów, zapewne generał, wraz z adiutantem. Ma kilkanaście centymetrów długości, barwy wojenne, emituje fale skondensowanego zła i tylko milimetry dzielą go od wyjścia z kanału w miasto!

Ludzie! Omijajcie róg Grzybowskiej i Karolkowej!

Dopóki nie zbierze się sztab kryzysowy i nie zostaną oznajmione obwieszczenia trzymajcie dzieci, zwierzęta
i ręce przy sobie!

Na przeciwko jest posterunek milicji, może oni coś zapobiegną na pierwszy ogień? Może dyrektor Ołdakowski otworzy tajne magazyny muzealne
i uzbroi zwiedzających powstańców?
Poki co, w obecnym momencie lepiej nie pojawiać się w tym rejonie.
Już kilku złomiarzy zniknęło bez wieści..

Komunikaty będą podawane na bieżąco.

Smacznego!


piątek, 18 grudnia 2009

A teraz chwila muzyki..

Jedna z najbardziej dynamicznych okładek w historii muzyki! Heino! Henio i jego zestaw szlagierów w kierunku kochanej mamy! Prosty przekaz: kwiaty, włosy, golfik, niemieckie liternictwo i hipnotyczne spojrzenie. Owo spojrzenie - charakterystyczna cecha Henia - to nie takie śmichy-chichy. Pieśniarz choruje na wytrzeszcz i z wiekiem coraz szczelniej skrywał go za ciemnemi okularami.
Z Henia podobno wszyscy żartują. Stał się symbolem tzw. Niemców argentyńskich - tych co pouciekali na łodziach podwodnych przez Atlantyk, muzycznych tradycjonalistów. Moja znajoma narzeczona twierdzi, że niezwykłe upodobanie Niemców do takiego właśnie gatunku muzyki jest genetyczną skazą.

Czyli jaki Henio?
Biedny Henio..

Henia spotykamy na rosyjskim sajcie miłośników armii niemieckiej, w miłym dla ucha szlagierze "Alte Kameraden". Kwiaty! Muzyka! <---------




Za to ci demoniczni panowie poniżej grają muzykę duchem spokrewnioną z Niemcem Heniem - folkrock. Oczywiście są o wiele bardziej subtelni (co widać na równie energetycznej okładce), no i śpiewają po amerykańsku.
Muzyki nie będę puszczał, bo ich przekaz jest, jak dla mnie, merytorycznie nieprzekonywujący.



.....

Wróćmy jeszcze na moment do deutsche-armee.com. Można tam między innymi usłyszeć w oryginale ulubioną piosenkę oświęcimskich kapo - "Schwarzbraun ist die Haselnuss". Piosenka mówi o tym, że "orzeszek jest ciemnobrunatny". ----> Muzyka!

[Na YT można usłyszeć wersję tej piosenki w wykonaniu afrykoamerykańskiego kwartetu z lat siedemdziesiątych ----> Muzyka! ]

Jest także piosnka niemieckich falszirmjegrów - "Hört ihr unseren Schritt". Spadochroniarze - w przenajkultowniejszych, wartych majątek hełmach, w jeszcze droższych parkach - śpiewają o tem, żeby wsłuchać im się w kroki :) i że towarzysze po spadochronie są fajni, i że "generale prowadź!".
Postanowiłem nakręcić animowany teledysk do tej pieśni, bo aż się prosi aby pokazać niemiecki desant maszerujący miarowo w powietrzu.
Włala! ---->  A oto muzyka!
.....

Z kolei ciemne okulary Henia nasunęły mnie pewną refleksję..