Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niewiem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niewiem. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 lipca 2012

Okopowa Nike


Zauważyliśmy w sobotę, róg Żytnia/Okopowa.
Sztuczne jak Twożywo, pozbawione sensu jak smok wawelski na Wolskiej 67. Bo co ma Marianna do wiatraka na Młynowie w okopach na 2 tygodnie przed rocznicą buchnięcia godziny Wu?  Ta tabliczka ma upamiętnić warszawską barykadę, reklamować Najka, czy zasiać pytajniki i wielokropki?..

Ktoś wie, co to za stritart? czy tylko bogowie wiedzą?

Jeszcze w pierwszym rzucie podprogowej gałki czyta się to od biedy jako "Nie dla barykad" i myśleliśmy, że to przynajmniej jakiś protest jest.
Ale nie. Protestanci leżą dwie przecznice dalej na rogu Młynarskiej.
To jednak coś o wiele bardziej hermetycznego.


poniedziałek, 14 maja 2012

Odliczanie


Ciekawe, czy te tłumy czerwcowych sympatyków polubią warszawski rytm
po zachodzie słońca?

środa, 25 kwietnia 2012

Szmalcowniki


Spostrzeżone dzisiaj w nocy na Elektoralna róg Białej. Stuprocentowe przełamanie lodów na rowerowym patrolu, bo czycha się to jako "ulica Szmalcowników" (dopiero potem te dopiski drobnym druczkiem, że "aleja" itd).

Coś nas ominęło? Na Chłodnej był jakiś festyn kładkowy? Czy to może jakaś prowokacyjna partyzantka lub ciężki dowcip? (tablica wygląda na oryginał, ale napisy są wydrukowane i naklejone). Zagadka.


wtorek, 17 kwietnia 2012

Undefined Flying


 14.04.2012  godz. 22:05—22.16 

Przeonegdaj mieliśmy obserwację UFO w oddaleniu nad kamienicą Kalinowskich. Jaśniejący obiekt wielkości wielkiej gwiazdy wisiał nierucho-
mo, trwale (to ten punkt w centrum kadru). Nieruchomiał — co istotne — poniżej chmurnej ściółki, bardzo gęstej tego dnia.


Obserwacja trwala kilka sukcesywnch minut, aż do rozpłynięcia. Pragniemy podkreślić, iż nie był to podchodzący Okęciu samolot, bo tego typu swiatła mamy opanowane; poza tym one lecą. Nie była to też magicznie prześwitu-
jąca przez chmury gwiazda, bo rejestrację cyfrową robiliśmy w 16 sekund,
a wtedy gwiazdy przypominają niekropki, lecz kreski.

Czy w tej kropce świetlistej siedzieli ONI? Czy wreszcie padnie odpowiedź
na odwieczne pytanie kim ci oni są? Czy pojawienie na Woli jest dobrym początkiem całej serii pojawień?

Wytężajcie gałki ku górze! Być może następne miesiące przyniosą ripostę.

poniedziałek, 20 lutego 2012

gtwb 52 > domy klockowe, olbrzymy; wołanie.

Tak trochę poniekąd chyba niemalże wszak obok olbrzymiego nurtu, bo rozchodzi się niepojęcie dlaczego te klocki porozrzucane przy Górczewskiej Traktorzystki przy Łolaparku i trakcie do Babic są inaczej?
Resume: Dlaczego krzywią?


Tam jest spojrzenie z góry o tej samej porze, bo cienie są jednakie, no, ale hmm.. Dlaczego jednak krzywią niejednorodnie? Hmmm.
Kiedyś redakcja stała na przystanku komunikacji vizavi naprzeciwko tych klocków i wydawało się jej, że jeden klocek stoi nieprosty, non-szalancki, ale nie spodziewała się po zajrzeniu w mapę, hmm.. że tam wszystko inne, nie tylko ten z autopsji. Satelity z daleka wysokie się mylą, hmm.. czyczy może te domy, klocki padną..?

Dlaczego? [ang.: Why?]

niedziela, 6 marca 2011

Reklamy rynku wtórnego > Ja klocek pl


Mamy dużą słabość do tej wielkoformatowej informacji. Rejestrujemy ją notorycznie, od kiedy zaczęła grasować po mieście, od jakiś dwóch lat mniej więcej. Teraz plakat jest ponownie w natarciu.
Wciąż pamiętamy, gdy rozdziawił nas po raz pierwszy na rogu Pawła
i Mordechaja z siłą gigantycznego, 16-tonowego znaku zapytania.


No bo, że niby co? Że "Aj czerwony klocek Pe-el"? Jak to? Dlaczego? Why?
I co tam robi ten vintedżowy szlaczek a pod nim "od 1989"? — To cena? gazeta zdrożała? Dlaczego szlaczek jest XIX-wieczny?) Dlaczego to wszystko ma takie optymistyczne winietowanie?
Ratunku!

Z pomocą przyszła nam sama gazeta ustami jednego z tamtejszych trybików. Trybik stwierdził kategorycznie, że chodzi przecież o "love" (— no wiesz, laf, ty głuptasie), no i że to jest genialne (— To po prostu jest genialne!).

Od tej pory fotografujemy już czerwony klocek uświadomiony, podany na tacy, ale pewna trauma po zderzeniu z betonowym pytajnikiem została..

No, bo dajmy na to, dlaczego wszyscy mają zobaczyć w tym klocku serce? Klocek to klocek, nawet jeśli jest czerwony. Poza tym jest w ogóle nieseksowny — same kąty proste.

I love NY można faktycznie pokochać, bo tam jednak serce jest a nie jakieś serce zastępcze, serce metaforyczne sprowadzone do prostokątnego parteru.

Gdyby ten gazetowy znaczek miał chociaż jakiekolwiek cokolwiek — jakieś malutkie zaookrąglonko, jakąś fikuśnizację w sobie, wtedy można by pokusić się o zobaczenie tam serca. Sam kolor nie wystarczy.
Kolejne 16 ton, które się tutaj pojawia, to czy zestawienie klocka z PL-ką nie robi z niego narodowego symbolu — takiego jakim jest swasta w Niemczech, czy gwiazda u Rosjan? Byłoby to dość odważne (i uzurpatorskie zarazem).
Ale i tak identyczna deklaracja u powyższych nacji miałaby zdecydowanie bardziej klarowną transmisję: Zarówno w swastyce, jak i w gwieździe można by szybciej doszukać się serca niż w tym prostokącie.

Prostokąty są bez serca.



czwartek, 18 listopada 2010

Warschau Westbahnhof


Taki obrazek zawsze chciałem spostrzec.

Archipelag kolejowy ciągnący się od Głównej, przez Zachodnią, Odolany
i dalej na zachód mam wyssany na wylot. Wiele przygód, wiele rejestracji, obrazy samobojców dyndających na kładce nad ulicą Przyce, widoki płonących parowozów w Pasie Oriona, wiele konwersacji i powikłań z szokistami...
Jednak nigdy nie widziałem widoku Zachodniej z tych trudnych, brudnych czasów okupowanej nocy. 
Niemce głównie i nagminnie fotografowali się na Głównej — na Warschau Hauptbahnhof (tzn. na tej Głównej, którą wysadzili w '44tym, nie na tej, którą opiewał Młynarski). 
Wczoraj powyższy obraz z cicha pękł mi na monitorze. W dodatku jest dość spektakularny, bo obrandowany (gdyby nie tabliczka miejsce byłoby raczej nie do zidentyfikowania).


Na Zachodniej wciąż jest ta sama liczba peronów, nie zmieniła się ich konstrukcja (konkretnie dwa z nich są identyczne jak na wojennym zdjęciu), wciąż stoją tam te same słupy trakcyjne.
Jednak nie udało mi się odszukać miejsca z oryginalnego ujęcia.
W grę wchodzą tylko 2 skrajne perony. Strona północna odpada, bo musiałyby być widoczne bańki gazowni (zdj. wyżej) a strona południowa
(w kierunku Ochoty) jest tak przebudowana/zabudowana, że nie ma szans na skopiowanie ujęcia.


Zakładam, że Niemce patrzyli właśnie w tym kierunku i te budynki, które tam widać mogły stać mniej więcej w miejscu, gdzie teraz jest Rondo Zesłańców Syberyjskich. Może jedna z nich to ta samotna kamieniczka, która stoi sobie "Na Bateryjce"?...
Może być też zupełnie inaczej.
Zresztą jakie to ma znaczenie, skoro wojna się już podobno skończyła. 


piątek, 12 listopada 2010

Nocna wewnętrzna


Znaczenia, detale, pytania, rebusy, ambienty, szedoły, mosty i biało-czerwony słupek. Wielka mnogość danych do analizy zebrana na skromnej nocnej przestrzeni.


Najwięszym znakiem pytającym jest: kim jest ten budowniczy mostów z plakatu?

wtorek, 2 listopada 2010

Odbudujmy getto!


Tematyka żydowska często przewija się na kolegiach redakcyjnych Lokalnego — niebawem kolejny nr — Obserwatora. Szczególnie, że jego pierwsza siedziba odbywała się na Muranowie, na ulicy Niskiej, na terenie getta.
Żydowska historia, żydowskie zwyczaje, żydowska kultura, żydowski mistycyzm i pożydowskie okruchy znajdowane pod ziemią. Cała ta świadomość, że pod poziomem chodnika leży pogrzebana starożytna cywilizacja towarzyszy redakcji nieustannie.

Dlatego też Lokalny Obserwator wychodzi z inicjatywą rewitalizacji getta! 

Pierwsze koty zostałe już posunięte — stolicę odwiedzają tłumnie wycieczki młodych Izraelczyków, na Muranowie powstają nowe latarnie, nieczynne w sobotę kawiarnie, nowe miejsca pamięci, gazety i blogi, a na placu przy Lewartowskiego w błyskawicznym tempie budowane jest Muzeum Historii Żydów Polskich [w dalszym planie na zdjęciu, tam gdzie widać dźwigi]
Po  drugiej stronie Marchlewskiego równie dynamicznie posuwa się rewitalizacja chłodem, której kulminacją będzie symboliczne podkreślenie miejsca gdzie stała Kładka. 

Odbudowę getta można by rozpocząć od odkopania fundamentów przedwojennych kamienic. Wystarczy tylko zdjąć warstwę ziemi ze sztucznych nasypów, na których stoją muranowskie osiedla, (np. na Nowolipkach, Dzielnej, Świerczewskiego), socrealistycznego Muranowa nikt nie będzie raczej żałował, poza tym i tak wszyscy myślą, że jego nazwa powstała na cześć bohaterskich drużyn murarskich.
Drugą sensowną opcją jest rozkopanie każdego wolnego skrawka zieleni, odsłonięcie tym samym piwnic i stworzenie tam miejsc skupienia z przeszłością, wciągających turystów niczym muchy w sieć  ruin Pompei.
My byśmy odbudowywali a Warszawska Gmina Żydowska zadbałaby o zaplecze hotelarskie, handlowe i marketingowe.

Zresztą gmina żydowska już wyszła z inicjatywą! 2 miesiące temu, do urzędu miasta wpłynął ich wniosek o wydanie pozwolenia na zabudowę — widocznego na górnym zdjęciu — placyku.
Ma tam powstać 8-mio piętrowy hotel, podziemny parking oraz centrum kultury żydowskiej.
Teren znajduje się pomiędzy kopcem Anielewicza przy Miłej [widocznego z lewej strony fotki] a blokami przy Niskiej (wschodnią granicą jest ul. Dubois, zachodnią — boisko szkoły przy Niskiej).

Odpowiedzi urzędu jeszcze nie ma, za to pojawił się już ostry protest mieszkańców sąsiadnich bloków, którym wizja odebrania światła słonecznego i jedynego w pobliżu kawałka trawy, jakoś niespecjalnie przypadł do gustu. Mieszkańcy protestują też z powodu braku jakichkolwiek konsultacji w temacie odbudowy getta. Obawiają się, że zostaną postawieni przed faktami dokonanymi.

Ta sprawa jest dosyć świeża — minęły niecałe 2 tygodnie, od kiedy mieszkańcy Niskiej dowiedzieli się o hotelowo-kulturalnych planach — ale kilka lat temu odbyła się już dzika rozróba o to samo miejsce, gdy developer chciał postawić tam komercyjne apartamenta.
Wtedy stroną protestującą była gmina żydowska. Twierdzili, że miejsce, tuż obok kopca nie może zostać zabudowane, cytując: 

"... charakter pomnika i postać, którą upamiętnia oraz jego otoczenie powinno sprzyjać refleksji oraz zadumie a ponadto umożliwiać w sposób niezakłócony organizację i przebieg rocznicowych, i innych uroczystości upamiętniających postać M. Anielewicza oraz powstanie w gettcie".

A także: 

"... niedopuszczalne jest lokalizowanie w bezpośrednim otoczeniu kopca miejsc postojowych dla samochodów, funkcji rekreacyjnych, placow zbaw dla dzieci oraz zalecane jest postawienie między projektowanym budynkiem a otoczeniem kopca terenu zielonego, ewentualnie z ciągiem komunikacji pieszej".

Padły wtedy również argumenty natury technicznej, m. in.:

"... prowadzenie przez dłuższy czas zaawansowanych prac ziemnych w pobliżu obiektu może stworzyć realne zagrożenie dla konstrukcji kopca".

Jeśli obecnie mieszkańcy Niskiej będą równie skuteczni co Żydzi kilka lat temu, to odbudowa getta może utknąć w ślepym zaułku... Byleby tylko nie wymachiwali krzyżem, bo święta wojna może wybuchnąć.
Póki co — 4 listopada (o 17.30) — spotkają się z burmistrzem Śródmieścia, aby wymienić kilka (lub kilkaset) kulturalnych uwag.


Lokalni Obserwatorzy, będą patrzeć z uwagą w rozwój wypadków, komentować go i donosić na eterycznej wolskiej fali. Obserwatorzy nie chcą opowiadać się po żadnej ze stron, bo przyklei nam się łatka. Choć bardzo nie lubią hipokryzji i arogancji. 

środa, 27 października 2010

Wiatraki


To fragment niemieckiej Karte des westlichen Russlands z 1915/16 roku,
z niesamowicie ekspresyjnego rozdziału poświęconego Woli. No bo tyle się mówi o tych wolskich wariatkach —  że było ich miliony, że to był niesamowity widok przy wjeździe do Warszawy od zachodu, że wolscy młynarze to były barwne persony, itede, itepe.
Poza Niemcami powyżej, chiba nikt nigdy nie zrobił wizualizacji tego zjawiska.
Widok faktycznie musiał być imponujący. (Zakładam, przy niemieckiej skrupulatności, że odnotowany jest każdy wiatrak). Niestety widok szybko się zdezaktualizował: wiatraki spalili wycofywujący się Rosjanie.

I to by było na tyle.

__________________________ pauza 

:) ... gdyby nie to, że urząd dz. Wola chciał postawić taki wiatrak w parku Sowińskiego.
Cel był szczytny i słuszny: wiatrak jako pomnik wiatraka symbolizujący Wolę. Abstrachując od widoku z mapy to przecież przetrwało tutaj wiele śladów po młynarskiej przeszłości, chociażby w nazwach (Żytnia, Młynarska, rondo wolnego Tybetu) lub w ogromnie rozwiniętej populacji gołębi. Brakowało tylko prostego symbolu, który by te wszystkie ślady podsumował i historycznie, i formalnie. Postawienie na Woli autentycznego "koźlaka" było faktycznie fajnym pomysłem.

Niestety wyszło tak jak zwykle: Wiatrak z Woli jak Moulin Rouge?

Oprócz tak jak zwykłości, w powyższym artykule niesamowite są sumy, ktore tam fruwają. To jakiś wyższy pułap wtajemniczenia na linii: parę desek
z belką w środku — a — Kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci (etc.).

Dla przypomnienia, budowa wiatraka wygląda następująco:

ryc. podebrana stąd.

Nie wiem, może urząd Woli chce przy okazji odtworzyć jakiegoś
XIX-wiecznego budowniczego wiatraków? i ta kasa idzie na tajne laboratorium genetyczne w piwnicach urzędu?

Nie lepiej byłoby zakończyć całą tą farsę (ale teraz to nie ja to mówię, ja tylko powtarzam, co usłyszałem wśrod społeczeństwa) i zrekonstruować koźlaka
z zapałek? Byłoby po taniości, efektownie i od razu każdy wiedziałby, że to wiatrak, bo u każdego taki sam w mniejszej skali stoi na telewizorze (lub stał — te nowoczesne telewizory są niestety niestawialne).

I jeszcze, w szczęśliwym finale — bo itak już mi się roztyradowało — zaprezentuję oficjalne logo urzędu dzielnicy Wola.


Symbolem dzielnicy jest zarys jej granic. W sumie to genialne rozwiązanie. Rewolucyjne wręcz.
Przecież każdy mieszkaniec Woli już od urodzenia nosi ten kontur w sercu. Spytasz tutaj kogokolwiek z czym mu się kojarzy jego dzielnica, to wyjmie flamaster i w sekundę machnie odpowiedź rysując ową piękną i syntetyczną formę.
Szkoda, że nie wpisano w nią mapy ulic, komunikacji i sklepów nocnych
a całą przestrzeń zamalowała nazwa z małej litery fancy fontem. Takie logo byłoby wtedy bardzo praktyczne i spełniało rolę edukacyjną utrwalania syntezy u przyjezdnych.

Pozostaje jednak pytanie dlaczego namolawali mapkę konturową a nie wiatrak? Wiem, wiem... - wiatrak ma skomplikowany kształt i żadnej syntezy nie dałoby się z tego wycisnąć, na logo się nie nadaje. Ale byłoby to historycznie i symbolicznie uzasadnione (i by nie trzeba było przerabiać znaku w momencie gdy kontur Woli popłynie Górczewską lub Połczyńską
na zachód).

Niestety nie mam szansy zmierzyć podpisa autora, bo jego nazwisko pozostaje pilnie strzeżoną tajemnicą urzędu. Poza tem, autor raczej nie podpisuje loga (poza A. Pągowski ©, oczywiście ;).

Podejrzewam, że cała sytuacja z projektowaniem tego znaku, mogła wyglądać tak: burza rozumów w urzędzie, eureka! (zróbmy kontur!), zakup grafika (zrób pan kontur! Artystycznie wyżyje się pan malując literki), modyfikacja literek (Co takie małe? Literki mają być większe!), burza muzgów, akceptacja, dostawienie w łordzie jeszcze więcej i jeszcze większych literek w ramach obowiązków służbowych któregoś z urzędników, gratulacje, uściski, premia itp.

Mówię tak, bo kiedyś rozmawiałem z jednym grafikiem i on mówił mi, że tak to zazwyczaj wygląda, że to nie on, ale to oni.

A wczoraj rozmawiałem z bezdomnym Olkiem dowiedziawszy się następujących ciekawostek z tamtego świata: 

a. Bezdomny może ubiegać się o pomoc z Opieki Społecznej, pod warunkiem, że posiada meldunek.
b. Noc w schronisku kosztuje bezdomnego 5 zł.
c. W jedynym wolskim kościele otwartym w nocy dla bezdomnych, na Deotymy, można spać pod warunkiem, że się nie zaśnie - jak się zaśnie, to się wylatuje. Od niezasypiania jest tam specjalny kapo.

I to tyle w tematach to i tamto.

czwartek, 9 września 2010

Trójnik + iszczurka


To jest trójnik.
Nie wiem jaki ma cel. Kręcił się koło pl. Wilsona za czasów starego aparatu.


To jest ajszczurka. Nowy, rewolucyjny patent firmy Apple.